Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Ponad dwa lata od próby utopienia psa w Nogacie zapadł wyrok w sądzie

Radosław Konczyński
Archiwum Reksa Malbork
Wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata usłyszał we wtorek (13 listopada) mieszkaniec Malborka oskarżony o próbę utopienia swojego psa. Mężczyzna zapewnia, że jest niewinny. Zwierzę przeżyło, ale ponad rok od uratowania zostało uśpione.

Stojącego przy brzegu w rzece, przywiązanego do worka z czterema kostkami polbruku, wyziębionego i wystraszonego - w takim stanie znaleziono tego psa na początku września 2016 r. w Nogacie w okolicy Malborka. Kilka dni później policja dotarła do właściciela czworonoga, a wczoraj (13 listopada), po rocznym procesie, malborski sąd wydał wyrok.

Sąd uznał mężczyznę winnym próby uśmiercenia własnego psa i nawet działania ze szczególnym okrucieństwem. Oskarżony został skazany na karę 1 roku więzienia, warunkowo zawieszoną na trzyletni okres próby. Musi też zapłacić 40 tys. zł nawiązki na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- W ocenie sądu kara jest adekwatna do społecznej szkodliwości czynu - uzasadniał sędzia Bartosz Bystrek. Dodał m.in., że do zdarzenia doszło przed zaostrzeniem przez ustawodawcę ustawy o ochronie zwierząt. Oskarżony został osądzony na podstawie starych, łagodniejszych przepisów.

Prokuratura oskarżyła malborczyka także o znęcanie się nad psem w okresie do września 2016 r., ale w tym przypadku sąd uznał, że brakuje dowodów. Zmienił natomiast kwalifikację na wykroczenie polegające na trzymaniu zwierzęcia na uwięzi w sposób ciągły dłużej niż przez 12 godzin i umorzył postępowanie w tym zakresie ze względu na przedawnienie.

Wyrok jest nieprawomocny, można spodziewać się apelacji.
- Jestem niewinny. Kto inny próbował to zrobić, a teraz się śmieje - powiedział nam mieszkaniec Malborka.
Podczas procesu mężczyzna zeznał, że pies uciekł mu z posesji.

Wolontariusze ze stowarzyszenia Reks w Malborku, którzy chcieli pomóc temu psiakowi, dali mu na imię Szczęściarz. Historia nie miała szczęśliwego zakończenia. Pies pojechał na terapię do specjalistycznego ośrodka aż do Opola. Był uczony posłuszeństwa, podstawowych komend, traktowania człowieka jako swojego przewodnika... Blisko rok temu zwierzę, niestety, trzeba było uśpić. Nadal było bardzo agresywne wobec ludzi, także terapeuty.

- Szczęściarz nie robił postępów. W ośrodku zdecydowali, że nawet dla niego tak będzie lepiej, bo się męczył. Został uśpiony w grudniu ubiegłego roku - mówiła nam niedawno Krystyna Panek, prezes Malborskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Reks.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto