Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centralna Liga Juniorów U-17: Bałtyk wciąż bez punktów, ale motywacji nie brakuje

Krzysztof Marczyk
Bałtyk Koszalin zmierzył się w 5. kolejce rozgrywek z faworyzowaną Pogonią Szczecin. Piłkarska przygoda Bałtyku z potentatami jest na razie gorzka.
Bałtyk Koszalin zmierzył się w 5. kolejce rozgrywek z faworyzowaną Pogonią Szczecin. Piłkarska przygoda Bałtyku z potentatami jest na razie gorzka. Radek Koleśnik
Piłka nożna/CLJ. Bałtyk Koszalin zmierzył się w 5. kolejce rozgrywek z faworyzowaną Pogonią Szczecin. Piłkarska przygoda Bałtyku z potentatami jest na razie gorzka.

Pięć meczów, zero punktów, ostatnie miejsce w tabeli, ledwie dwa strzelone gole - dorobek koszalińskiej drużyny nie jest póki co zadowalający. - Wiemy, gdzie jesteśmy. Udział w CLJ traktujemy jako przygodę i okazję do nauki od lepszych - mówił po pierwszych meczach Wojciech Polakowski, trener Bałtyku.- Ale też nie jest tak, że jesteśmy w tej lidze chłopcami do bicia. Jesteśmy chwaleni po meczach, brakuje nam tylko zdobytej bramki, która mogłaby nas odblokować. Nikt nie składa broni, wyciągamy wnioski i cały czas się uczymy. Jestem przekonany, że sprawimy jeszcze niejedną niespodziankę w tej lidze - zapowiadał szkoleniowiec.

Początkowy przebieg niedawnego meczu z wiceliderem ze Szczecina pozwalał wierzyć, że nie były to słowa rzucane na wiatr. Drużyna z wiarą i bez kompleksów podeszła do tego spotkania. jakby wcześniejsze rezultaty ich nie dotyczyły. Wynik otworzył już w 2. minucie Patryk Woźniak. Do wyrównania niecałe 15 minut później doprowadził wychowanek Gwardii Koszalin, Adrian Cybula. To nie zraziło gospodarzy, bo do siatki trafił kapitan Bałtyku, Mateusz Żyła. Wynik do przerwy mógłby być nawet wyższy, ale Mikołaj Ścirka nie wykorzystał rzutu karnego - uderzył nie do obrony, ale piłka odbiła się od słupka.
Po zmianie stron obudzili się młodzi podopieczni Piotra Łęczyńskiego. Podrażnieni niespodziewanym rezultatem, wyszli na drugą część meczu z olbrzymim animuszem i motywacją. Kolejne gole Jakuba Wójcika, Dawida Krzyżaniaka, Daniela Pietraszkiewicza i Kacpra Smolińskiego tylko to potwierdziły. Ostatecznie mecz Bałtyku z Pogonią skończył się wynikiem 2:5 (2:1). Ale, jak podkreślił trener Polakowski, drużyna postawiła ważny krok i wcale nie zamierza zwieszać głów po kolejnym przegranym spotkaniu.
- Po przerwie drużyna gości grała z wiatrem - mówił. - Nie poddaliśmy się mimo tego. Chłopcy popełniali błędy, ale młody wiek ich usprawiedliwia. Musimy z tego jednak wyciągnąć wnioski. Po raz kolejny chłopcy zostawili dużo zdrowia na murawie. Nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę - dodał.

Przez całe spotkanie trener "żył" każdą akcją, krzyczał, podpowiadał, motywował swoich podopiecznych. Nie brakowało też klasycznej gry psychologicznej z sędziami, jeśli, jego zdaniem, jakaś decyzja była kontrowersyjna. A tych nie brakowało, bo jeszcze w 1. połowie, po zderzeniu głową Mateusza Jakubiaka z jednym z zawodników Pogoni, ten musiał być opatrywany przez sanitariuszy, bo zalał się krwią. Według trenera Polakowskiego, najważniejsze, że padły pierwsze bramki dla koszalińskiej drużyny, że udało się napsuć nieco krwi szczecińskiej Pogoni. To dobry, pozytywny bodziec motywacyjny. No właśnie. Jak z takim młodym zawodnikiem, u progu dorosłości, rozmawiać w chwilach, kiedy drużynie nie idzie pod względem wyników, kiedy momenty kryzysowe w trakcie trwania sezonu nawarstwiają się? Jakie podejście należy mieć do takiego młodego piłkarza? Jak dotrzeć do człowieka, gdy przegrana goni przegraną?

- Jest to trudne, fakt - przyznał trener Polakowski. - Na pewno z dotychczasowego podejścia moich podopiecznych jestem dumny. Rozmawiamy o tym w klubie i uważam, że nie mamy żadnego problemu z motywacją. Widać to było choćby na meczu ze Szczecinem. Serca i ambicji chłopcom nie odmówię. Tego nam nikt nie zabierze. I tak będziemy grali do samego końca, jakieś punkty uda się zdobyć i to powtarzam tym chłopakom. Wiadomo, wynik po solidnym meczu, tak jak teraz, na pewno by się przydał, ale głowy w piasek nie chowamy - dodał.

W czwartek, 12 bm. o godz. 12.00 Bałtyk zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. W rozgrywkach jest jeszcze m.in. Arka Gdynia, Lech Poznań, czy Pogoń, czyli ekipy, które mają swoich przedstawicieli w seniorskiej, najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. - Już samo to pokazuje, że nie ma się czemu dziwić, dlaczego jesteśmy w takim miejscu w tabeli, w jakim jesteśmy. I z jakimi ośrodkami piłkarskimi mamy do czynienia. Ale dla nas każdy to mecz to wyzwanie, przygoda. Tu ukierunkowujemy swoje podejście, o to jestem spokojny. Jestem pewien, że chłopcy się nie poddadzą. Ta nagroda w postaci punktu, może nawet zwycięstwa, w końcu przyjdzie. Ci chłopcy wiedzą, że grają o swoją przyszłość - podsumował.

- Myślę, że po tym, jak wreszcie odblokowaliśmy się bramkowo, wreszcie będziemy wyglądać coraz lepiej - mówił z kolei Mateusz Żyła, kapitan koszalińskiego zespołu. - Skoro już zaczęliśmy trafiać do siatki, to teraz warto skupić się na tym, by tych goli nie tracić tak dużo. Na każdy mecz wychodzimy bardzo zmotywowani, nie ma dla nas różnicy z kim gramy. Trener powtarza, żebyśmy pracowali na treningach tak jak do tej pory. Efekty przyjdą. Widać to już teraz, po rozwiązaniu worka z bramkami - podsumował.
Sezon trwa, do końca rozgrywek pozostało jeszcze dziewięć kolejek. O mentalność są w koszalińskim klubie spokojni. Jakie przyniesie to efekty, przekonamy się niebawem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zachodniopomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto